piątek, 24 maja 2013

Nie powiem jak.

Witajcie misiaczki! ;*
Co prawda od poniedziałku jestem wolnym człowiekiem, ale dopiero dziś znalazłam chwilę, by cokolwiek tutaj napisać. Tak naprawdę nie mam pojęcia, co chciałybyście tu przeczytać.
Maturę mam za sobą, nie taki diabeł straszny. Coś jak duży sprawdzian, wiadomo. Ustny polski na 70%, a już myślałam, że go nie zdam i ustny angielski na 83%, mogło być lepiej, ale przecież trzeba się kłócić z facetem w ten sam dzień. 
Apropo faceta, powitajcie egoistyczną singielkę. Tak, tak, rozstaliśmy się. Trochę wstyd mi się przed Wami przyznać, że mimo iż tak bardzo byłam zakochana, co było widać po moich wcześniejszych postach, to jednak koniec. Owszem, jest mi trochę przykro. Mimo, że to ja się z nim rozstałam, potem próbowaliśmy coś z tym zrobić, ale w konsekwencji facet stwierdził, że nic już do mnie nie czuje. 'Coś tam razem przeżyliśmy, ale to nie to.' W sumie racja, za jakiś czas pewnie też bym doszła do tego samego wniosku. Było mi z nim dobrze, ale chyba po prostu do siebie nie pasowaliśmy. Jak widać, seks nie może scalać związku. Trochę też boli mnie fakt, że za szybko się przed nim otworzyłam, teraz z całą pewnością będzie mi ciężej to zrobić przed kimś innym. Tak! Bo nie mam zamiaru się załamywać, pan idealny gdzieś tam na mnie czeka. <3 Dziwne jest tylko to uczucie, że już od bardzo dawna tak naprawdę nie byłam sama dłużej niż miesiąc. Minął tydzień, zaraz dwa, a mi jest dziwnie nie mieć nikogo przy sobie. Tego ostatniego tak naprawdę nigdy nie było, ale mimo to dziwnie jest spędzać piątek w domu, bez przytulenia się do kogokolwiek. Ale cóż, mam kota. :) 
4 miesiące wakacji przede mną, także na pewno poznam mnóstwo nowych ludzi, co już teraz nawet mi się udaje. Odwiedziłam dziś fryzjera, także nowy progres jest, jakaś zmiana zaszła. 
Co mam Wam więcej powiedzieć? Skończyło się love story. Szybko przyszło, szybko poszło, jakie to wszystko jest ulotne, ale to nie to... Kontakt utrzymujemy na zasadzie 'co tam' na facebook'u. Niech się chłopak bawi, w końcu lubi zdobywać. A mi wkrótce przejdzie ta maleńka nutka żalu, która się we mnie kryje. Bo wiadomo, zawsze jest trochę szkoda. Mam uczucia, przejmuję się takimi rzeczami. Tymczasem przedstawiam zdjęcie siebie i pana kota, który uwielbia ze mną rozmawiać. <3



Tymczasem nocne rozmowy na skype są najlepsze. <3
Buziaczki ;*

czwartek, 9 maja 2013

I'm yours.

Czy ja naprawdę muszę być aż tak głupia? Może nie do końca, bo właśnie mam przerwę między podstawą angielskiego, a rozszerzeniem, na które uciekam za pół godziny, a jeszcze muszę coś powtórzyć. Ale mimo wszystko uważam, że jestem najgorszą dziewczyną na świecie. Dlaczego? Bo nigdy, NIGDY, PO PROSTU N I G D Y nie doceniam tego, co mam. Do póki tego nie stracę...
Chciałam, żeby mi pokazał, że mu zależy, chciałam, żeby się postarał i co? Zerwałam z nim. Na początku w to nie wierzył, ja sądziłam, że jednak znów będziemy razem, a tu nic. Podchodzę dziś do niego przed maturą, rozbraja mnie jego piękny uśmiech i wydaje mi się, że dalej jest mój. Rozmawiam z nim, nie mogąc się powstrzymać, by go nie dotknąć. Całuję go i mówię, że go kocham, a on co? Jest bardzo zaskoczony i akurat musiał już iść. To wszystko, to po prostu tak wszystko. Tak beznadziejnie spieprzyć tak dobry związek. Bo trzeba było, nie Ola? Bardzo go kocham i nie jestem w stanie się po tym pozbierać, chciałabym, by było już dobrze, by wreszcie sam z siebie coś dał. Mogę z nim rozmawiać godzinami, jeszcze dwa dni temu mnie kochał, a teraz? To wszystko jest tak całkowicie bez sensu... Ale czy w czymkolwiek jest sens? I kiedy muszę się rozstawać, no kiedy? W trakcie pisania jednego z najważniejszych egzaminów w moim życiu, no pewnie, bo lepiej jest iść na maturę ze złamanym sercem! 
Cholernie za nim tęsknię, nie potrafię sobie wyobrazić tego, że go już nie będzie... A co więcej, nie mam pojęcia, co mogę z tym wszystkim zrobić, bo wydaje mi się, że zrobiłam już wszystko. Nie mogę mu się ciągle narzucać, czas na jego ruch. Ale ja po prostu nie umiem czekać, nie potrafię... 

No to maturek ciąg dalszy! 
Polski mógłby pójść lepiej, jedna z nielicznych postawiłam na Orzeszkową, matematykę zdam, także wybornie! Wczoraj miałam bardzo udany dzień z moją przyjaciółką. <3 Ale o tym innym razem, w końcu uciekam na rozszerzony angielski. A podstawa? Podstawa to pikuś, PAN pikuś. ;) Dali prywatny, a nie formalny, tu był szok. 

Trzymajcie kciuki, bo rozszerzenie to już nie taka przyjemność!


środa, 1 maja 2013

Mad world.

Równo tydzień do matury. Nie denerwuję się, może odrobinkę. Nie uczę się aż tak bardzo, trochę matmy, historii, wosu, zobaczymy. Dziwne jest to, że dobrze wiem, czego chcę, a tak trudno jest mi się zmobilizować, by to osiągnąć. 
Teraz?
Teraz czuję się cholernie nieszczęśliwa. Jest mi bardzo źle, że nikogo tu przy mnie nie ma. A! Jest kot, którego nawet nie lubię. Mogłabym to zrzucić na bolący mnie cały dzień brzuch z powodu okresu. Ale jednak czuję, że to nie to. Lubię, gdy w moim życiu się coś dzieje. Nie potrafię wytrzymać, gdy jest stabilnie. A teraz właśnie tak jest. Może nawet nie chodzi mi o faceta, bo tu już szkoda słów, ale o wszystko inne. Czuję się najgorszą na świecie i nie mam najmniejszej ochoty na siebie patrzeć. Teraz największą ochotę mam na to, by połknąć wszystkie tabletki, zastanawiam się, co by się wtedy stało, jakbym się czuła, a może już bym nic nie czuła? Umieramy tak jak żyjemy - samotnie. I mimo, że mam wokół siebie tylu wspaniałych ludzi, że ciągle się uśmiecham, że nie mówię o tym, co mi siedzi w głowie, to wcale dobrze nie jest. W chwilach takich jak ta, chciałabym by ktokolwiek sam z siebie o mnie pomyślał i spytał się, czy wszystko w porządku. Ale niestety, nikogo to nie interesuje.
Nie chcę tu narzekać na przyjaciół, czy ukochanego. Wiadomo, nikt nie jest idealny. Czasami brakuje mi bratniej duszy, która by to wszystko zrozumiała. To, czego tak naprawdę ja sama nie rozumiem. Bo nie jestem w stanie wytłumaczyć tych dziwnych skoków nastroju z najlepszej, na najgorszą. 
Możliwe, że przy panu Sz. wcale nie czuję się tak dobrze, a wmawiam to sobie, bo jest to coś innego. Nie jest chyba dobrze, gdy przy ukochanym mężczyźnie zaczyna się mieć kompleksy, prawda? Chciałabym czuć, że jestem wyjątkowa, jedyna, najlepsza. Czasami mam takie wrażenie, ale potem przechodzimy do codziennej rutyny. Miło, że mnie kochasz, ale seks to nie wszystko. 
Chciałabym uciec stąd jak najdalej, od wszystkich, od tego życia, które mam teraz, bo takiego życia nie chcę mieć. Czuję się źle, bardzo źle. Chce mi się płakać, a najchętniej przespałabym całe życie, co też ostatnio bardzo często robię. 
Trzeba się uczyć do matury, innego wyjścia nie ma.
Mam wrażenie, że po maturze będzie najlepszy okres w moim życiu, taki jaki zawsze chciałam mieć.
Jazda Hyundai'em jak zwykle poprawia mi humor i sprawia, że choć przez paręnaście minut czuję się najlepiej na świecie. Czuję się ważna, gdy widzę te spojrzenia. Pozdrawiam chłopaka, który odwzajemniał mój uśmiech na dzisiejszym skrzyżowaniu. 
Show must go on!



z najlepszą z najlepszych. <3