czwartek, 30 stycznia 2014

Something I need.



Dobry wieczór kochane! ;*

Mam pustkę w głowie, bo nie mam pojęcia, jak to wszystko ubrać w słowa. Zdecydowanie ostatnie dni wiele zmieniły. Zaczynając od początku w ostatnim tygodniu czułam się źle, naprawdę źle. Spotykałam się z pewnym chłopakiem, ale wciąż nie mogłam przestać myśleć o poprzednim, z którym nasz kontakt zakończył się ciszą. Stwierdziłam, że mimo iż zależało mi na tym chłopaku, to nie mogę być w takim związku. Nie mogę go wspierać, skoro sam nie potrafi nic z tym zrobić. Nie chcę być cały czas okłamywana. Nastąpiła cisza z obu stron. Pierwsza randka z kimś nowym - dostałam różę. Jedyny facet, od którego dostałam kwiat na pierwszej randce, dobrze się zaczęło. Potem pisał mi wiersze, zachwycał się tym, jaka to jestem najpiękniejsza, czy najukochańsza. Dowartościowało mnie to, pozwoliło choć na chwilę zapomnieć. Ale czułam się źle, miałam obok siebie romantyka, który był gotowy zrobić dla mnie wszystko, a mi tak bardzo chciało się płakać. Nie potrafiłam tylko sprecyzować powodu. Od paru dni próbowałam się tylko skontaktować z moim byłym, by dowiedzieć się, co u niego słychać, chcąc utrzymywać jakiś kontakt. Zaczął mi się śnić po nocach, oczywiście w kontekście wielkiego pogodzenia zwaśnionych kochanków. Mówiłam sobie - luz dziewczyno, tylko z nim pogadasz, jak ze zwykłym kolegą. W końcu go odwiedziłam, strasznie się denerwowałam, ale wystarczyło, że usłyszałam jego głos, a potem go zobaczyłam, bym poczuła się zupełnie swobodnie. Zaczęliśmy rozmawiać, był zaskoczony, że mnie zobaczył. Spojrzałam na niego, gdy był taki nieogarnięty, z kilkudniowym zarostem i w dresie ( ja nie cierpię facetów w dresach! ) i stwierdziłam, że muszę chociaż spróbować. Bo cholernie podoba mi się to, co widzę. Przytuliłam się do niego, a on mnie bardzo mocno ścisnął. Powiedział, że tęsknił. Tyle wystarczyło, by do końca dnia nie zszedł mi uśmiech z twarzy. Pojechałam do Gdańska z przyjaciółką, by uczyć się do egzaminu i pisałam z nim cały dzień. Wiele sobie wyjaśniliśmy. Nie mógł się doczekać, aż wrócę na drugi dzień. Spędziliśmy razem trzy godziny. Zdecydowanie bardzo udany dzień. 
Wystarczy mi tylko to, że mam go blisko, że mogę go dotknąć, przytulić, pocałować. I mogę na niego patrzeć godzinami, na jego głupie miny, słuchać głupich tekstów. Wywracam oczami, a Ty mówisz, że strasznie Cię to denerwuje, potem mnie całujesz i mówisz, że kochasz. Czego chcieć więcej? Nie mam pojęcia, co będzie dalej. Co będzie za jakiś czas, co się z nami stanie. Ale w tym momencie jestem pewna, że kocham tego faceta i nie chcę go drugi raz stracić. Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Że wyjdzie na prostą i będzie się starał. Ma przecież mnie. Nie przestaję się uśmiechać, gdy o nim myślę. Jednocześnie tak bardzo się boję...

Boję się, że mnie takiej nie zaakceptuje. Za bardzo mi zależy na tym facecie... Mimo tego, że uczuciowo nabrałam pewnej stabilności, tak mój humor od wczoraj trochę się pogorszył. Zdecydowanie za dużo myślę. Spędziłam dwa dni ze swoją przyjaciółką praktycznie non stop. I wtedy zaczęłam się źle czuć, wiem, to dziwne. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest być zdrowym człowiekiem. Nie mieć takich problemów, które mam. Obserwowałam ją i zaczęłam jej cholernie zazdrościć, przeraziło mnie to. Z drugiej strony chciało mi się strasznie płakać, czemu to spotkało akurat mnie. Pewnie zaczęłam się nad tym zastanawiać z jednego powodu. Ale poradzę sobie, na pewno sobie poradzę. Skoro mnie kocha, to to zaakceptuje. Na tym polega miłość, prawda? 

Cztery egzaminy zaliczone, przede mną jeszcze dwa i wczoraj pisałam jeden. Mam nadzieję, że obejdzie się bez jego poprawki, oby. Muszę się bardziej skupić, pouczyć się przez cały weekend, nagroda będzie słodka! Dostanę swoje ciasteczko w swoim łóżku w Gdańsku. Martwił się tylko, jak kolejnego dnia wstanę na egzamin. Chyba nie będzie chciał mnie wypuścić z łóżka, nie zamierzam protestować. 
Krążę sobie między Gdańskiem, a Elblągiem, bo mogę.
Trzymajcie kciuki!
Wreszcie czuję się naprawdę szczęśliwa! Mając takiego faceta nie chcę niczego więcej.
Muszę jeszcze tylko ogarnąć wf. 

Słodkich snów. 

sobota, 25 stycznia 2014

Love you till the end.

Zawsze muszę poczuć coś do tych niewłaściwych facetów.
Zawsze muszę się rozczarować. 

Ale zawsze jest kolejny. 
Czasami przeraża mnie bycie mną, gdy oni tak do mnie lgną. 
Mam mieszane uczucia. 
Z każdym kolejnym boję się coraz bardziej.
Dajmy temu szansę, proszę.
Bądź dla mnie dobry.



Do sesji uczę się tak.
Czyżby 4 egzaminy? A wiedza tak opornie mi wchodzi.
Kocham swoje auto, jest najcudowniejsze. <3
I to ogrzewanie w teraźniejsze mrozy.
Jestem szczęśliwa, tak po prostu. 

Czas najwyższy zacząć żyć.

czwartek, 2 stycznia 2014

Unconditionally.

Tak ciężko jest nie mieć wątpliwości.
Tak łatwo jest przestać w cokolwiek wierzyć.
Sama nie wiem, co mam robić, kogo wybrać.
Chciałabym być tak po prostu cholernie szczęśliwa.
Szczęście daje mi On, gdy całuje mnie zachłannie po twarzy,
a ja nie potrafię przestać się śmiać.
To jest to. Muszę czuć się szczęśliwa, 
a przy Nim nie potrafię przestać się uśmiechać.
Wybór jest prosty - kocham Go. 

Uwielbiam na niego patrzeć, uwielbiam jak on patrzy na mnie. Mogłabym całować go bez przerwy, bo tak dobrze całuje. Mogłabym go nie puszczać, bo już zawsze chcę, by mnie przytulał. Chcę by był mój, tylko mój, by każda inna mogła tylko o nim pomarzyć. Chcę, by mi ufał i ja chcę ufać mu. Chcę z nim być, przez cały czas, nie nudzi mi się, nie mam go dość, nie chcę by szedł. Zdecydowanie to dobry znak. Zdecydowanie to dobry wybór.

Sylwester spędzony z najlepszą z najlepszych. 
Nigdy więcej rozczarowań!
Czas zacząć uczyć się do sesji, mała!
But a little party never killed nobody!