niedziela, 30 września 2012

A gdybyś zatęsknił, nie stchórz - napisz.

Dobry wieczór! Tytuł tego posta zbyt szybko przeziera się przez mój mózg powodując wspomnienia, a co gorsza niechciane obrazy i to ukochane 'a co by było, gdyby?'! Żyć nie umierać! Żyję za szybko, jestem za leniwa, sądząc, że nie mam na nic czasu. Powinnam teraz uczyć się historii do jutrzejszego sprawdzianu, angielski i tak sobie odpuszczam, napiszę we wtorek. Za dużo rzeczy przekładam, zdecydowanie. 
Ukochany K. wyjechał na studia, teraz będzie przyjeżdżał co weekend. Gdy był za granicą bardzo się za nim stęskniłam, dobrze że wrócił. Naprawdę mnie kocha, ten facet mnie kocha. Taką jaką jestem, ani grama mniej, czy więcej, choć lubimy się wyzywać od grubasów. Więc czemu tak po prostu nie mogę się poczuć szczęśliwa? Poczuję się szczęśliwa mieszkając w niedalekim, dużym mieście, we własnym mieszkaniu, z kotem, który do tej pory nie umrze i studiując prawo, bo tak! Chcę iść na prawo. Ale historia jest strasznie ciężka do przełknięcia, cholernie. Wiem, że byłoby mi tak dobrze na prawie, czuję to, ale muszę się jeszcze dostać. Wspomniałam o kocie, który ma dożyć, bo ma raka aktualnie i ogromnego guza na grzbiecie, a kocham go jak własnego syna, najlepszego przyjaciela, czy po prostu mruczącego kota. 
Czasami brakuje mi pewnych rzeczy, bardzo. Ale idziemy do przodu, prawda? Więc idąc do przodu jak zwykle wybieram się do wanny! Dobranoc państwu! Życzę Wam udanego tygodnia, owocnego początku października i show must go on!
PS. Uwielbiam Grey's Anatomy, bitch please, musiało ich tak dużo umrzeć? 

sobota, 15 września 2012

Jestem kobietą, mogę się spóźnić.

Wbrew pozorom tytuł tego posta bardzo dobrze mnie oddaje. :)
Przeżyłam ten tydzień, na szczęście. Było ciężko, nie obeszło się bez opuszczenia paru lekcji, ale przeżyłam. Dziś sobota, mój K. poleciał zagranicę, cały tydzień tęsknienia. Dziś wychodzę do klubu, po raz pierwszy z koleżankami. Wcale mi się to nie uśmiecha, nie mam nastroju, humoru, nic. Brakuje mi go, czasami mam wrażenie, że tylko on mnie rozumie.
Jak właśni rodzice mogą we mnie nie wierzyć? 'Dasz radę? Jesteś tego pewna? Porozmawiamy jeszcze o tym, na jakie studia pójdziesz.' Czasami się zastanawiam, czy nie jestem tylko marionetką w ich rękach. Od robienia tego, co oni chcą. Dlaczego nie mogą po prostu powiedzieć, żebym robiła to co chcę i że dam radę. Nawet, jeśli to nieprawda. Spróbować chyba każdemu wolno, prawda? Czasem co do tego mam wątpliwości...

poniedziałek, 10 września 2012

Nie bój się, co ludzie pomyślą, nie robią tego zbyt często.

Można powiedzieć, że ogólnie jest pozytywnie. Oprócz strasznego zmęczenia i byle do piątku, w tym tygodniu wybitnie. W weekend odwiedziłam ukochaną kuzynkę i tak, nie odpoczęłam ani minuty. Poniedziałek już za mną, 12 godzina jazd także. Jak przeżyję ten tydzień, będę bogiem. Dodatkowy angielski, w tym roku dwie godziny bo matura, basen i codziennie jazdy? Dziękuję bardzo. Mam ochotę spać z ukochanym kotem przy boku i nie wstawać rano. Tymczasem mam w planach kąpiel w wannie i 'Chłopów', rozważam także słówka z angielskiego na czwartek, a mało to ich nie jest. 
Jak ja mam w tym całym harmiderze znaleźć choć malutką chwilkę dla siebie? Albo mojego ukochanego K.?
Trzymajcie kciuki za ten tydzień, uciekam do wanny. :*

poniedziałek, 3 września 2012

Nieodwzajemniona miłość maleje.

Macie całkowitą rację. Zdrada jest zła, tym bardziej świadoma zdrada jeszcze gorsza. Dlatego też nie mam zamiaru zdradzać mojego chłopaka w najbliższym czasie. Jest, kocha i tęskni, to dobrze. Mam tylko nadzieję, że nie wrócę do tego tematu gdy wyjedzie na studia.
Tymczasem zmienię stosunek nieco co do S., jak to niektórzy mówią - olej to. Także od tej pory będę się starać, nie mówię, że będzie mi wychodzić, ale będę się starać olewać ją.
Głównym moim celem jest prawko i matura, także idę dalej robić zadanka z matmy z pomocą internetu, czy to nie cudowne? Internet to magia.
Dziękuję całkowicie, za każde 'nie' pod ostatnim wpisem, dobrze że nie było żadnego może. Cieszę się także, że mam tak duże wsparcie w mojej przyjaciółce A., chociaż nawala w innych kwestiach w tej jest niezawodna. I choć tego nie przeczyta, jakoś mnie to nie martwi.
Tymczasem trzymajcie kciuki za jutrzejszy dzień w szkole, oby poszło dobrze, obym nie wracała do leków, obym się nie stresowała, nie bała, nie denerwowała, nie płakała, nie histeryzowała i nie nakręcała. To dużo jak na jednego człowieka, prawa? Trzymajcie kciuki jeszcze bardziej mocno za to! ;*

Tęskniąc za tym, co minęło mamy pewność, że to miało sens...

Jak pierwszy dzień w szkole? Traumatyczny. Wysiadam z auta i pierwszą osobą, którą musiałam spotkać była znienawidzona przeze mnie S. Nie sądziłam, że można kogoś tak bardzo nienawidzić. 
Pół godziny i do domu, matura w tym roku. Jutro na dziewiątą. 
Co myślicie o zdradzie? Warto zdradzać ukochanego chłopaka? Z którym jestem aż 10 miesięcy? I to znowu dla kolesia, który mnie olewa. Nie warto, prawda?