czwartek, 1 sierpnia 2013

I need your love.

Dobry wieczór czy raczej dzień dobry?
Sierpień zaczął się pracowitym dniem, w którym razem z tatą składałam szafę na drugie piętro. Było to dobre, po wcześniejszym piciu ze znajomymi, po którym miałam ochotę umrzeć w łóżku, bo nic nie było w stanie poprawić mi humoru. Lubię dni spędzone z tatą, gdy możemy o wszystkim porozmawiać, a mi pozwala to o niczym nie myśleć. Najgorsze jest nocne myślenie, gdy tyle myśli krąży w mojej głowie i sama nie wiem, w którym momencie mam zacząć płakać. Wiem, że to wydaje się śmieszne. Przecież mam wszystko, tak twierdzą wszyscy ludzie dookoła mnie, czego mi może brakować? Brakuje mi mianowicie jednego, powodu dla którego miałabym codziennie wstawać rano z łóżka. Liczę, że gdy zamieszkam wreszcie w Gdańsku i pójdę na studia to to się zmieni. Póki co nie przepadam za tymi wakacjami, wyobrażałam je sobie zupełnie inaczej. Nie potrafię się zebrać w sobie, nie mam ochoty chodzić na randki, nie mam ochoty pić piwa ze znajomymi, a jak piwo nie pomaga na zły humor to już jest źle. Denerwują mnie natręci, którzy ciągle do mnie piszą. I nie mam ochoty spędzać czasu z 'przyjaciółmi', którzy przychodzą do mnie, kiedy czegoś ode mnie chcą. Przydałaby się jakaś true love, czy coś. 
Nie chcę marudzić, nie chcę mieć złego humoru. Chcę się cholernie uśmiechać i cieszyć tym wolnym, ale chyba jakoś nie potrafię.
Wiecie co mnie najbardziej wkurza? Jestem naturalną brunetką, farba wiele razy gościła na mojej głowie, jednak zawsze wracałam do swojego naturalnego koloru. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie cholerne słońce, które rozjaśnia mi włosy. HELP! Cholernie źle się z tym czuję. 
Tymczasem dobranoc i NIE polecam horroru OBECNOŚĆ, strach zejść do piwnicy w nocy. ;c

1 komentarz:

  1. A ja bym chciała, żeby słońce rozjaśniło mi włosy... Bo mam taki nijaki kolor, który trzeba pokryć farbą, żeby wyglądał sensownie... :P

    OdpowiedzUsuń